Pierwszy w tym sezonie mecz ze Zniczem pamiętamy całkiem dobrze. Na A8 przyjechała wtedy ekipa zajmująca 4. lokatę w tabeli, a spotkanie zostało ogłoszone mianem małego hitu kolejki, dzięki czemu wszyscy zainteresowani mogli obejrzeć otwartą transmisję na antenie TVP3. Padał deszcz, a także bramki, lecz niestety to goście zdobyli ich wtedy więcej i wrócili do domów w lepszych humorach.
Znicz to zespół bardzo dobry z doświadczonymi zawodnikami. W szczególności własne boisko jest ich dużym atutem. Tabela nie odzwierciedla potencjału tej drużyny, dlatego nastawiamy się na taką wojnę, jaka miała miejsce w meczu z Resovią.
– ostrzega przed meczem w Pruszkowie Kamil Wenger.
Faktycznie, tabela 2. Ligi nie jest łaskawa dla najbliższego rywala Żółto-biało-niebieskich: spadek na 13. pozycję, seria 3 porażek z rzędu oraz 9 punktów zdobytych w rundzie wiosennej. Z drugiej strony na uwagę zasługuje na pewno ich forma przeciwko drużynom z czołówki tabeli: dwukrotnie zwyciężali nad GKS-em Katowice (1:3 i 2:1), jednokrotnie nad zajmującą wtedy 3. lokatę Resovią (2:1), a także właśnie nad Olimpią Elbląg (1:2) w chwili, gdy drużyna Adama Noconia okupowała 5. miejsce. Punkty zdobyte w Elblągu pozwoliły im nawet zająć fotel lidera, lecz z każdym kolejnym meczem Znicz zaczął coraz bardziej oddalać się od czołówki, co poskutkowało pożegnaniem się z trenerem Andrzejem Prawdą i zakontraktowaniem Piotra Mosóra. Jak dotąd liczby nowego szkoleniowca Znicza nie powalają na kolana: 8 meczów, 3 zwycięstwa, 5 porażek, bilans bramkowy 10:18.
Spoglądając na skład Olimpii wiemy na pewno, że do Pruszkowa nie pojedzie dwóch zawodników. Ukarany czerwoną kartką w meczu z Resovią Michał Balewski będzie musiał oglądać swoich kolegów z perspektywy widza przez dwa najbliższe mecze, z kolei Michał Miller zmaga się z kontuzją żebra, której nabawił się podczas wtorkowego treningu:
Wciąż czekamy na oficjalną diagnozę lekarza. Z dnia na dzień czuje się znacznie lepiej, opuchlizna się zmniejsza, więc spoglądam na to z dużym optymizmem.
– poinformował Michał Miller.
Mamy nadzieję, że faktycznie uraz Michała nie jest poważny i już niedługo ponownie zobaczymy go na boisku, bo jak pokazało szczególnie ostatnie starcie z Resovią, jest bezapelacyjnie ważną kartą w talii trenera Adama Noconia.