Menu Zamknij

OLIMPIA Z PUNKTEM. LECH ODNOSI MENTALNĄ PORAŻKĘ

W przedmeczowej zapowiedzi pisaliśmy o możliwym wystąpieniu kilku znanych nazwisk z pierwszego zespołu Lecha i w ogóle się nie pomyliliśmy. Skład, który zmierzył się dzisiaj z Olimpią śmiało mógłby rywalizować w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Na papierze zapowiadało się na srogą lekcję futbolu, lecz rzeczywistość spłatała figla i Kolejorz nie poradził sobie z drugoligowcem.

Dzisiaj w miejsce pauzującego za kartki Lewandowskiego wystąpił na środku obrony Michał Kuczałek, który pełnił również rolę kapitana drużyny. Jego miejsce na pozycji defensywnego pomocnika zajął Bruno Żołądź, a na skrzydle oglądaliśmy ponownie Demianiuka, który z powodu urazu mięśnia ostatni mecz z Garbarnią przesiedział na ławce rezerwowych. Reszta bez zmian.

W szeregach Lecha Poznań spodziewaliśmy się kilku piłkarzy z „jedynki”, ale nie aż tylu. Od pierwszej minuty zagrali (w nawiasach liczba minut w tym sezonie w Ekstraklasie): Miłosz Mleczko, Tymoteusz Klupś (46min), Thomas Rogne (709min), Tomasz Dejewski (130min), Volodymyr Kostevych (954min), Maciej Makuszewski (134min), Karlo Muhar (1181min), Pedro Tiba (1021min), Joao Amaral (552min), Darko Jevtić (975min), Filip Szymczak.
Ławka rezerwowych też niczego sobie: Karol Szymański, Djordje Crnmarković (1078min), Bartosz Bartkowiak, Karol Smajdor, Timur Zhamaletdinov (20min), Jakub Karbownik, Tomasz Kaczmarek oraz Juliusz Letniowski.

Zatem w teorii ten skład wziąłby szturmem rozgrywki drugiej ligi, a w praktyce sufitem okazała się dla nich jedna zdobyta bramka. Przejdźmy do przebiegu spotkania.

Pierwsza połowa zdecydowanie pod dyktando gospodarzy, którzy w 16 minucie objęli prowadzenie. Niezbyt dobrze poradził sobie z dośrodkowaniem z rzutu rożnego Sebastian Madejski i wypiąstkował piłkę pod nogi Pedro Tiby, a ten posłał futbolówkę w kierunku długiego słupka, gdzie akurat stał Muhar, który tylko dostawił nogę i po chwili mógł cieszyć się ze zdobytej bramki.

Olimpia skupiła się na grze z kontrataków, które bardzo szybko paliły na panewce. Złe wybory, niecelne podania, a w konsekwencji dużo strat i biegania za piłką. Jedynie Michał Miller był najbardziej wyróżniającą się postacią i dwukrotnie postraszył bramkarza Lecha, raz uderzając z dystansu, a potem przed końcem pierwszej połowy dopadł w polu karnym do piłki posłanej przez Szuprytowskiego i strzelił z ostrego kąta.

Po zmianie połów nic nie zapowiadało innego przebiegu meczu, aż nastała 50 minuta spotkania i ponownie duet Miller-Szuprytowski dał o sobie znać. Ten drugi egzekwował rzut rożny i dostrzegł w polu karnym Michała Millera, który wygrał pojedynek główkowy i posłał piłkę do siatki Kolejorza. Bramka zdecydowanie dodała gościom wiatru w żagle i Związkowi zaczęli odważniej przenosić się na połowę rywala. Kilka minut później groźna kontra zakończyła się uderzeniem Demianiuka, lecz jego próba okazała się zbyt łatwa dla bramkarza. W drugiej części meczu doszło również do sporej kontrowersji. W polu karnym przez Thomasa Rogne wyraźnie powalony został Szuprytowski, lecz gwizdek arbitra milczał i Olimpia musiała zapomnieć o „jedenastce”.

Finalnie spotkanie kończy się podziałem punktów, z którego Olimpia na pewno może czuć się zadowolona. Jest to co prawda trzeci remis z rzędu, ale nie ma on wpływu na zmianę pozycji w tabeli i Związkowi wciąż zajmują 5. lokatę.


KKS Lech II Poznań 1:1 ZKS Olimpia Elbląg

1:0 – Karlo Muhar (16min)
1:1 – Michał Miller (50min)

 

15. Sebastian Madejski

18. Michał Balewski – 13. Michał Kuczałek (c) – 5. Kamil Wenger – 16. Tomasz Sedlewski

22. Klaudiusz Krasa – 6. Bruno Żołądź

11. Michał Miller – 7. Damian Szuprytowski – 56. Cezary Demianiuk

9. Przemysław Brychlik

zmiany:

9. Przemysław Brychlik <> 17. Dawid Jabłoński
11. Michał Miller <> 21. Alex Prytuliak