Porządną dawkę nerwów i emocji zaserwowały nam dzisiaj zawody rozgrywane przy Agrykola 8. Olimpia Elbląg zwycięża drugi raz w tym sezonie nad Resovią Rzeszów, ale droga, którą musieli przejść piłkarze trenera Noconia, nie była usłana różami.
Który to już raz w tym sezonie Olimpia wykazuje się niesamowitą ambicją i wolą walki? Dzisiaj podopieczni Adama Noconia ponownie musieli stawić czoła przeciwnościom losu i poradzić sobie z grą w osłabieniu przez prawie całą drugą odsłonę meczu. Zacznijmy od początku.
Wobec nieobecności na lewej obronie Tomasza Sedlewskiego trener Adam Nocoń musiał zadecydować, kto rozpocznie spotkanie na boku obrony. Szczęśliwcem okazał się Michał Kiełtyka i ponownie za okazane zaufanie odpłacił się trenerowi najlepiej jak tylko mógł.
Pierwsza połowa mogła cieszyć oko, a najwięcej powodów do szczęścia przyniosła 21 minuta. Wtedy Związkowych na prowadzenie wyprowadził Michał Miller, który strzałem głową wykorzystał dobre dośrodkowanie wbiegającego z lewej strony… Michała Kiełtyki!
W tej odsłonie także i Resoviacy doszli do głosu, a najbliższy zdobycia gola był dobrze znany kibicom z Elbląga – Dawid Kubowicz. Były obrońca Olimpii otrzymał dobre podanie z rzutu rożnego, lecz jego próba trafiła do „koszyczka” Sebastiana Madejskiego.
Druga część meczu zaczęła się… no właśnie, jak ją w zasadzie ocenić. Z jednej strony możemy powiedzieć, że bardzo dobrze, bo w 52 minucie drugi raz do siatki trafił Michał Miller, jednak po niespełna minucie od wznowienia gry ze środka boiska, z czerwoną kartką plac gry opuścił Michał Balewski. Prawy obrońca Olimpii dopuścił się faulu na Krykunie, a arbiter natychmiastowo i z przekonaniem sięgnął po „czerwień”. W tym momencie każdy sympatyk Olimpii wiedział co ona oznacza i jak ciężko będzie utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka.
Było ciężko, ale Ostatni Mohikanie, jak niegdyś określił swoich zawodników trener Nocoń, byli przygotowani do walki, a ich ambicje zdawały się nie dopuścić do powtórzenia sytuacji ze Stalowej Woli.
W 79 minucie nadzieję kibiców Resovii pobudził Maksymilian Hebel, który przy pomocy Szymona Kalińca, trafił do bramki Sebastiana Madejskiego uderzając bardzo mocno i precyzyjnie.
Związkowi nie stracili jednak koncentracji, a nawet udawało im się stwarzać przewagę na połowie przeciwnika oraz dochodzić do sytuacji strzeleckich.
Po zakończeniu regulaminowego czasu gry arbiter doliczył aż 6 minut do końca spotkania, a grający prawie na maksimum swoich możliwości piłkarze z Elbląga, musieli jeszcze dodatkowo zwyciężyć nad zmęczeniem organizmu. Jeszcze w końcówce o chwilowe zatrzymanie akcji serca zadbał Madejski, który w 94 minucie fenomenalnie obronił strzał starającego się o ustrzelenie dubletu Hebla. Bez wątpienia była to interwencja na wagę kompletu punktów, bo ostatecznie to Olimpia Elbląg zwyciężyła w dzisiejszych zawodach przy Agrykola 8. Jeszcze w ostatniej akcji meczu Cezary Demianiuk mógł podwyższyć stan rywalizacji, a nawet miał przed sobą pustą bramkę, lecz kąt z którego przyszło mu uderzyć, był stosunkowo ostry i futbolówka zatrzepotała tylko na bocznej siatce.
ZKS Olimpia Elbląg 2:1 (1:0) Resovia Rzeszów
1:0 – Michał Miller (21min) / asysta Michał Kiełtyka
2:0 – Michał Miller (52min) / asysta Przemysław Brychlik
Michał Balewski czerwona kartka (53min)
2:1 – Maksymilian Hebel (79min) / asysta Szymon Kaliniec
15. Sebastian Madejski
18. Michał Balewski – 2. Tomasz Lewandowski (c) – 5. Kamil Wenger – 23. Michał Kiełtyka
13. Michał Kuczałek – 22. Klaudiusz Krasa
11. Michał Miller – 21. Oleksii Prytuliak – 56. Cezary Demianiuk
9. Przemysław Brychlik
Ławka: 12. Paweł Rutkowski, 8. Michał Bednarski, 10. Oskar Ryk (85min Prytuliak), 14. Daniel Morys (58min Brychlik), 17. Dawid Jabłoński (83min Miller), 20. Maciej Rozumowski, 60. Jakub Branecki, 72. Dawid Wierzba
no images were found