Ten mecz nie układał się od pierwszych minut, ale Olimpia II udowodniła, że walczy się do końca i wywalczyła remis w ostatniej akcji spotkania.
Spotkanie zaczęło się jak u Hitchcocka: najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie narastało. Początkowe fragmenty i duży problem dla trenera Przybyły. Czerwona kartka dla Dawida Czaplińskiego oznaczała grę w osłabieniu i tym samym należało przedefiniować pomysł na grę. Pomijamy fakt interpretacji całej sytuacji przez arbitra głównego, bo czerwień powinien ujrzeć inny zawodnik Olimpii II.
Grając jednego zawodnika mniej, żółto-biało-niebiescy szukali okazji w kontrataku. Mimo personalnej przewagi Mazura do 69. minuty goli nie oglądaliśmy. W końcu jednak zamieszanie w polu karnym i przytomnością umysłu popisał się Przemysław Niecikowski otwierając wynik spotkania. Olimpia II szukała okazji do wyrównania, ale brakowało odpowiedniej finalizacji.
Elblążanie jednak walczyli do ostatnich minut. Była już 5. minuta doliczonego czasu gry. Piłkę w rogu boiska ustawił Wojciech Stróżowski, dośrodkowanie, Kacper Łaszak wykorzystał podanie i po chwili radość w szeregach Olimpii II.
W piłce nożnej przy wyniku remisowym często używa się stwierdzenia, że nie ma zwycięzcy tylko jest dwóch rannych. Wydaje się jednak, że po golu strzelonym w ostatnim fragmencie owy podział punktów smakuje jak zwycięstwo.
Mazur Ełk – Olimpia II Elbląg 1:1 (0:0)
1:0 – Niecikowski (69’),
1:1 – Łąpieś (95’)
Olimpia II: Olbryś – Łaszak, Dettlaff, Łąpieś (82‘ Etmański), Łoś (75‘ Furmański), Łabęcki, Czapliński, Piróg (80‘ Kulikowski), Tobojka (46‘ Sznajder), Dziurdzia (70‘ Stróżewski), Rychter.
GŁÓWNYMI SPONSORAMI OLIMPII ELBLĄG SĄ: