Po Łukaszu Sarnowskim i Jakubie Braneckim przyszedł czas na kolejnego wychowanka z rocznika 2003, który związuje się z Olimpią profesjonalnym kontraktem. Marcin Czernis, bo o nim mowa, złożył podpis na umowie, która będzie obowiązywała do 30 czerwca 2023 roku.
Czernis to piłkarz urodzony 21 listopada 2003 roku, który swoje piłkarskie szlify zbierał ostatnio u boku trenera Władysława Obrębskiego. Podczas rundy jesiennej Ekstraklasy Juniora Młodszego zagrał w 12 spotkaniach i uzbierał na swoim koncie 10 asyst oraz dołożył do tego jedną bramkę. Młody pomocnik już od dłuższego czasu był obserwowany przez sztab pierwszego zespołu, a od kilku dni trenuje już wspólnie z drużyną seniorów.
Przy okazji podpisywania umowy zadaliśmy Marcinowi kilka krótkich pytań:
Na samym wstępie, gratulujemy podpisania pierwszego profesjonalnego kontraktu w karierze. Poszedłeś drogą twoich rówieśników, którzy także już są przy pierwszym zespole (Sarnowski, Branecki). Jakie uczucia Tobie towarzyszą w tym momencie?
– Na początku czułem lekki stres i małe zdenerwowanie, lecz zdążyłem ochłonąć i myślę, że teraz wszystko pójdzie naturalną drogą. Bez wątpienia jest to dla mnie nowość, ale teraz będzie tylko z górki (śmiech).
Pewnie jeszcze nie wszyscy kibice Olimpii mogą kojarzyć twoje nazwisko, zatem przybliż im twoją charakterystykę na boisku. W jakim miejscu na placu czujesz się najlepiej i który piłkarz jest dla Ciebie wzorem do naśladowania?
– Gram na pozycji numer 8 lub 10 i jestem zawodnikiem prawonożnym. Przede wszystkim lubię mieć piłkę przy nodze i myślę, że jest to mój największy atut. Najczęściej przyglądam się grze Frenkiego de Jonga z Barcelony, a z polskiego podwórka lubię grę Piotrka Zielińskiego.
Trenujesz z zespołem już od ponad tygodnia. Przeskok jest bardzo duży czy może czujesz, że to jest kwestia czasu i ciężkich treningów, a dorównasz poziomem kilku innym zawodnikom?
– Myślę, że to kwestia czasu. Na pewno jest to niedaleka przyszłość.
Który z zawodników pomógł Ci zaznajomić się z szatnią?
– Najwięcej pomogli mi Kuba Branecki i Łukasz Sarnowski, głównie z racji tego, że jesteśmy z tego samego rocznika i znamy się już bardzo długo. „Starszyzna” podpowiada mi na treningach, każdy ma jakiś wkład moją w aklimatyzację, czuje się dobrze.
Pochodzisz z Elbląga, można powiedzieć, że jesteś Olimpijczykiem z krwi i kości. Utkwił Ci w pamięci jakiś szczególny mecz przy Agrykola 8? Masz jakieś wyjątkowe wspomnienie związane z klubem?
– Pamiętam „piąte przez dziesiąte” radość po awansie Olimpii do 2. Ligi. Miałem wtedy 12 lat i szczególnie utkwiła mi w pamięci feta po końcowym gwizdku. To zdecydowanie zapamiętam na długie lata. Często podawałem piłki na meczach, dlatego też wiele spotkań Olimpii miałem można powiedzieć „na wyciągnięcie ręki”.
Marcinowi życzymy powodzenia i jeszcze raz gratulujemy wejścia w kolejny etap piłkarskiej kariery!