Wszystko wskazuje na to, że doczekamy się szczęśliwego zakończenia historii z wstrzymaniem rozgrywek. Nowy plan PZPN zakłada, że liga ma wrócić do życia na przełomie 30 maja – 7 czerwca, lecz rzecz jasna bez udziału kibiców oraz z zachowaniem wytyczonych zasad bezpieczeństwa. Trochę już zdążyliśmy zatęsknić za naszymi ulubieńcami z A8, zatem sprawdźmy co u nich słychać.
Rozłąka z Olimpijskimi emocjami trwa już od 7 marca, kiedy to na własnym boisku drużyna Adama Noconia pokonała w bardzo dobrym stylu GKS Katowice 3:1 (Brychlik, x2 Prytuliak). Runda wiosenna (podobnie zresztą jak jesienna) zaczęła się na prawdę obiecująco: szalony mecz w Łodzi zakończony remisem po golu w ostatnich minutach, potem wspomniana wygrana z GieKSą. Olimpia po raz kolejny wyraźnie zaznaczyła swoją obecność na mapie II ligi, a z oddali zaczęły dochodzić coraz głośniejsze szelesty zacierania rąk kibiców, którzy z niecierpliwością oczekiwali kolejnego pojedynku. Co na ten temat uważa kapitan Tomasz Lewandowski?
– Bardzo dobrze przepracowaliśmy okres zimowy i czuliśmy się bardzo mocni. Znakomita pracę wykonał z nami trener, który z odpowiednim wyczuciem dawkował nam obciążenia, co zaowocowało w meczu z Widzewem, gdzie w drugiej połowie zdominowaliśmy przeciwnika. Natomiast w meczu z Katowicami, to właśnie przygotowanie fizycznie było kluczem do zwycięstwa. Żałujemy, że akurat w takim momencie powstrzymał nas wirus, bo czuliśmy, że jesteśmy w stanie namieszać w tej rundzie.
Fach Adama Noconia zauważa także Damian Szuprytowski, który pod jego wodzą zanotował w tym sezonie 9 goli oraz 9 asyst (II liga oraz Puchar Polski):
– Myślę, że na moją dobra dyspozycję w rundzie jesiennej złożyło się kilka czynników. Na pewno to, że przepracowałem cały okres przygotowawczy bez żadnego urazu i to spowodowało, że czułem się dobrze na boisku. Kolejna rzecz, to trener Nocoń, który mnie odbudował i przestawił na pozycję numer 10. Wiele zawdzięczam także kolegom z boiska, bez których nie rozmawialibyśmy o mojej formie. Sztab szkoleniowy złożył fajną drużynę, w szatni jest dobra atmosfera, a to wszystko przełożyło się na boisko.
Jakkolwiek by to zabrzmiało, możemy dostrzec także pozytywy wynikające z przerwy od rozgrywek. Czas wolny działa na korzyść wspomnianego Szuprytowskiego, a także Bruna Żołądzia, którzy rehabilitują się po urazach więzadeł i prawdopodobnie będą gotowi do gry, kiedy już wrócimy na zieloną murawę:
– Jestem 8 tygodni po zabiegu i praca nad powrotem na boisko idzie w bardzo dobrym kierunku. Najważniejsze, że nie odczuwam żadnego bólu, a ćwiczenia nie powodują puchnięcia kolana. Jeśli liga miałaby zostać dokończona w czerwcu, to na pewno będę do dyspozycji sztabu trenerskiego. Wiadomo, że dużo czasu pochłania rehabilitacja i dojście do wysokiej formy, bo chce być jak najlepiej przygotowany, ale w tym okresie lubię pograć ze znajomymi w FIFĘ, nadrabiam seriale na Netflixie, przeglądam także różne skróty spotkań ligowych, bo nie ukrywajmy, że piłki nożnej strasznie brakuje.
– powiedział popularny Mały. Co z rehabilitacją Bruna?
– Do momentu wybuchu pandemii przebiegała bardzo dobrze i wszyscy zgodnie chwalili stan kolana, ale odkąd zamknęli mi dostęp do treningu i terapii, muszę sobie radzić indywidualnie. Realizuje treningi w konsultacji w domu, czy parku, ale tempo postępów niestety spadło, bo nie mam możliwości pracować z fizjoterapeutą z taka częstotliwością, jak wcześniej. Mimo wszystko pozostaje dobrej myśli i zakładam, że uda mi się dobrze przygotować do powrotu. Jeżeli liga ruszy w czerwcu, to będzie dla mnie szansa, by jeszcze zdążyć pomóc zespołowi.
Powrót tej dwójki z pewnością ucieszy nie tylko kibiców z A8, ale przede wszystkim Adama Noconia, który niejednokrotnie zaznaczał, że wąska kadra nie ułatwia mu pracy. Wiele wskazuje na to, że wachlarz wyboru wróci do właściwych rozmiarów i „ból głowy” trenera, związany z wytypowaniem kadry meczowej, zacznie ustępować.
Inną sprawą, z którą będą musieli poradzić sobie trenerzy wszystkich klubów, jest zimowy okres przygotowawczy, który chyba trzeba spisać na straty. Co prawda piłkarze trenują indywidualnie lub w parach, ale każdy z nich jasno zaznacza, że taka forma nie zastąpi treningu zespołowego. Mimo wszystko rozpiska zadań autorstwa trenera Noconia bardzo podoba się jego podopiecznym i daje się im mocno we znaki, co zauważa Michał Miller, autor 5 bramek oraz 2 asyst w sezonie:
– Musimy indywidualnie pracować nad utrzymaniem formy. Ułatwia nam to trener, który wysyła bardzo ciekawe i precyzyjne treningi, przystosowane do warunków w jakich się znaleźliśmy. Ja, po decyzji o wstrzymaniu sezonu, pojechałem do rodziny. Mieszkamy w małej miejscowości obok Poznania, ale warunki do treningu mam tu świetne. Przed domem znajduje się boisko, na którym mogę wykonywać praktycznie wszystkie jednostki treningowe. Wkoło są lasy, wiec tereny do biegania też są niezłe. W treningach siłowych często pomagają mi córki, które chętnie włączają się w ćwiczenia taty i zastępują mi hantle i sztangi. Jest przy tym także sporo śmiechu, zatem łączymy przyjemne z pożytecznym.
Nie tylko Michał może liczyć na pomoc najbliższych, bo jak się okazało po rozmowie z Sebastianem Madejskim, jemu w treningu od czasu do czasu towarzyszy… narzeczona! To się nazywa skarb!
Poza treningiem swojego czasu nie marnuje drugi najlepszy asystent w zespole, czyli Cezary Demianiuk, który postanowił nauczyć się programowania w języku C++.
– Komputer zawsze przyciągał moją uwagę. Kiedyś dużo czasu poświęcałem na gry online np. Tibia czy League of Legends. Teraz zdecydowałem jakoś to wykorzystać stąd ten pomysł nauczenia się C++. Nie jest łatwo, ale radzę sobie coraz lepiej.
Jeśli Czarek będzie uczył się z taką samą prędkością, którą pokazuje na boisku, to możemy być wszyscy spokojni i już teraz pogratulować mu opanowania nowego języka.
Na koniec zamieniliśmy dwa słowa z Tomaszem Sedlewskim o jego zdaniu na temat wznowienia rozgrywek. Nasz boczny obrońca nie ukrywa, że powrót II ligi jest dobrym pomysłem:
– Co do wznowienia ligi, to jestem jak najbardziej na tak. Słyszy się co raz więcej, że ten wirus tak szybko nie minie, dlatego uważam, że powinniśmy nauczyć się z nim w miarę normalnie żyć i przystosować się do panujących obecnie warunków. Na dłużą metę nie da się izolować całego społeczeństwa i do niczego dobrego to nie prowadzi.
Zdania w tym temacie mogą być podzielone, jednak co do jednej kwestii na pewno wszyscy jesteśmy zgodni – tęsknimy za piłką i chcemy ponownie w niej uczestniczyć. Nie ważne czy na trybunach, czy przed ekranami telewizorów, po prostu chcemy ją z powrotem całą i zdrową.